Wars i Sawa. Coś Wam to przypomina?
Ale w tej opowieści to dwa miasta. Równoległe światy, w których rządzi mrok i
tajemnice.
„Dziewczyna z Dzielnicy Cudów”
rozpoczyna nowy cykl Anety Jadowskiej z równie silną jak w poprzednich
powieściach bohaterką, która ma wiele imion, która jest cieniem i mordercą,
która jest bestia i wrażliwą kobietą, którą zaczyna odkrywać. Jest Nikitą.
Nikita należy do Zakonu.
Organizacji, która przestrzega tylko swoich reguł, a każdy z jej członków nie
może ufać nikomu. Jedną z zabójców jest Nikita. Znana z tego, że pracuje sama,
jest skuteczna i skoncentrowana. Jednak nie wierzy w tą drogę, którą wybrali
dla niej inni. Nie chce być taka jak jej rodzice – zimni mordercy. Wszyscy jej
partnerzy znikali – w różny sposób. Pewnego jednak dnia pojawia się ktoś nowy.
Ktoś, kogo narzuciła jej Głowa Zakonu, a prywatnie jej matka. Odtąd Nikita
wciąż ma za sobą cień w postaci Robina i sama się sobie dziwi, ale chyba nie
chce go eliminować. Co to dla niej oznacza? Kim on jest? Dlaczego jego przeszłość
została napisana od nowa?
Z Dzielnicy Cudów znika pewna
kobieta. Odtąd Nikita nie spocznie dopóki jej nie odnajdzie. Kolejne odkrywane
fakty zaczynają ja przerażać. Co tak faktycznie się wydarzyło i dlaczego? Jaka
tajemnice nosi jej matka? Jak to się wszystko łączy? Z nią…
Pierwsza rzecz, która przychodzi
mi na myśl, gdy patrzę na ta książkę, to świat. Niezwykle dopracowany,
przemyślany. Szczegółowo skonstruowany. Są tu równoległe światy – miasta. Jest
Warszawa – na zwyczajna, do której można wybrać się po przysłowiowe bułki, ale
też Wars i Sawa. Pełne okrucieństw, niebezpiecznej magii, która przemienia
ludzi w potwory. A to naszej głównej bohaterce nie jest obce. Istnieje również
dzielnica Cudów. Dla mnie było to miejsce niesamowite. Czuło się w niej tę
wyjątkową atmosferę zatrzymanego czasu. Ten wymiar ludzkiej świadomości, który pozwala skupić
się na rzeczach mniej istotnych. Ale przejście do tej dzielnicy jest bolesne.
Dosłownie bolesne. Czy to nie paradoks?
Uwielbiam również bohaterów książki. Nikita, która jest
prawdziwa kobietą. Jest silna, zdyscyplinowana, niezależna. Ale jednocześnie ma
gorsze chwile, śmieszne wpadki, które nadają jej realizmu. Samo odkrywanie w
sobie dotąd nieznanych jej samej w sobie cech przedstawione jest bardzo
subtelnie i delikatnie.
Przyczyna tego jest w pewnym
stopniu jej nowy towarzysz Robin. Człowiek tajemniczy, trudny do rozszyfrowania
przez Nikitę, ale też przez niego samego. Nie znajdziemy tu jednak uniesień
sercowych
i romansu. Ale ciekawe odkrywanie siebie , swoich pragnień, swojego charakteru.
i romansu. Ale ciekawe odkrywanie siebie , swoich pragnień, swojego charakteru.
Przyznam, że nie miałam dotąd
styczności z takim gatunkiem literackim. Owszem podczytywałam fantastykę, ale
była ona zdecydowanie mniej nasycona, mniej mięsista. Dlatego trudno było mi
się wciągnąć w historię. Ale gdy oswoiłam się ze stylem pisania i światem
wykreowanym – książka spodobała mi się bardzo.
Wydawnictwo SQN 2016, str. 320
Ocena
8/10
Mam własnie zamiar sięgnąć i zobaczyć jak polacy radzą sobie na gruncie fantastyki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
To nie jest pierwsza seria fantastyczna tej pani i zauważyłam, ze jest naprawdę doceniana wśród autorów książek tego gatunku. Myślę, że się nie zawiedziesz:)
Usuń