19 czerwca 2016

Pan Darcy nie żyje - Magdalena Knedler




 Pamiętacie fasolki wszystkich smaków z Harrego Pottera? Dziś opowiem Wam o książce, która jest właśnie opakowaniem takich fasolek. Co strona – inne wrażenia i emocje. Ale najwięcej tych… zresztą sami się przekonajcie.


              Niby to odgrzewane kotlety, ale tak naprawdę gwarancja zarobienia niezłych pieniędzy. Gdy jeszcze doda się do tego wszystkiego gorące nazwisko i mały skandalik – sukces murowany. Cóż dziwić się, że w świecie filmowym zdecydowano się po raz kolejny zekranizować romans wszechczasów – Dumę i uprzedzenie. 

               Ale ale… Niby wszystko ładnie, niby wszystko pięknie, lecz czujne oko i umysł czytelnika jest w stanie wychwycić pewne nieścisłości i czarne plamy na sielankowej mapie okoliczności.
Całemu towarzystwu bowiem najlepiej wychodzi kręcenie nosem: „bo zupa była za słona”. Większość ma pewne obawy, co do trafności wyboru głównych bohaterów. Bo przecież Elizabeth Bennet nie była tak chuda, jak największa gwiazda na planie, która ma ją zagrać, a już totalną porażką jest Pan Darcy. Brak talentu i brak w ogóle wszystkiego. 

               W pięknie położonym dworku główną rolę zaczyna odgrywać wkradająca się nieoczekiwanie ale intensywnie tajemnica. Okazuje się, że każdy z ekipy ma coś za uszami i pierwsze wrażenie może okazać się zupełnie błędne.  A już oliwy do ognia dodał fakt, że któregoś wieczoru okazało się, że  Pan Darcy nie żyje. Jak to mogło się stać? Czy to był wypadek? Czy może ktoś pomógł pozbyć się nielubianego aktora z planu?

            Dawno nie czytałam tak rewelacyjnej książki! Nie jest to absolutnie super ambitna literatura, jednak ja jestem nią zauroczona. Dostałam tu wszystko, czego oczekiwałam, a właściwie znacznie więcej. Absolutnie nie zgadzam się z opiniami, że to słaby kryminał. Bo tak właściwie ta książka nie jest i chyba nie miała być kryminałem. Ja nazwałabym ją raczej czarną komedią z elementami romansu, grozy i ogromnej dawki groteski, ironii i cynizmu.

            Główni bohaterowie też są warci zauważenia. Jest ich wielu, ale bardzo szybko można się zorientować kto jest kim, z kim (lub nie) i dlaczego. Choć z tym ostatnim byłabym ostrożna. Za uszami mają naprawdę sporo.  Totalny twister charakterów, doświadczeń i podejścia do życia.

              Chłonęłam tę książkę przy wtórze wybuchów śmiechu. A smaczku jej dodaje świetny styl pisania autorki. Śmiało określiłabym go językiem (naprawdę) literackim. To właśnie pozwoliło zachować pewien dystans do wydarzeń. Czasem absurdalne i dowcipne sytuacje opisane właśnie tym ładnym językiem nabierały rumieńców i  stwarzały wyjątkową atmosferę książki.

              Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to zakończenie. Było dobre, ale wolałabym, gdyby autorka (starając się nie spojlerować) zachowała wcześniejsze okoliczności.

Jeśli macie ochotę na dobrze napisaną i przezabawną książkę z wątkiem kryminalnym, to gorąco polecam. Ból brzucha ze śmiechu gwarantowany!

Wydawnictwo Czwarta Strona, Poznań 2015, 340 str.
Ocena 9/10

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa recenzja. Na początku myślałam, że to jest jakaś parodia ,,Dumy i uprzedzenia", ale po Twojej recenzji wiem, że to coś zupełnie innego, więc może przeczytam tę książkę. Zapraszam na mojego bloga: http://szalonarecenzentka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście gusta są różne, ale ja przy tej książce bawiłam się fantastycznie! Polecam i ciekawa jestem Twoich wrażeń po lekturze:)

      Usuń
  2. Myślę, że to będzie idealna pozycja dla mnie! Nie przepadam za kryminałami, ale taki lekki wątek połączony z różnorodnymi charakterami i czarnym, konkretnym humorem... ideał! Musze ją zdobyć, na pewno polecę ją też mamie :3
    Pozdrawiam!
    www.bookish-galaxy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam serdecznie! Jeśli jesteś w stanie zaakceptować ironię i dystans w książce, to ta na pewno Ci się spodoba. Jestem ciekawa Twojej opinii po lekturze! Pozdrawiam!

      Usuń