Mroczne, zimne i tajemnicze. Podobno Skandynawia słynie z
genialnych kryminałów i thrillerów. Czy rzeczywiście? Bo oczekiwałam czegoś, co
zmrozi mi krew w żyłach i zawładnie moimi myślami, a otrzymałam obyczajówkę –
dodam, że bardzo irytującą – z elementami kryminału. Jaki tytuł – taki kryminał.
Czyli wg mnie: „Rzecz o księżniczce z lodu, który nie mrozi”.
W miasteczku Fjallbacka zostaje odnaleziona martwa kobieta.
Odnajduje ją człowiek, który opiekuje się jej domem podczas nieobecności
gospodyni oraz jej przyjaciółka sprzed lat. Wszystko wskazuje na samobójstwo:
podcięte żyły, mnóstwo krwi, wanna… z warstwą lodu.
Rozpoczyna się śledztwo, które prowadzi chciwy na uznania, ale
niekoniecznie pracoholik, komisarz Mellberg. Rozwiązania sprawy podejmuje się
więc Partik Hedstrom – dawny znajomy przyjaciółki ofiary – Eriki.
I ofiara i każdy z podejrzanych nosi na swych plecach
brzemię tajemnic sprzed lat. Każdy tu jest podejrzany i gra w swoją osobistą
grę z przeszłością.
Wiele tajemnic. Jak wplątany jest w to wszystko mąż ofiary, stary pijaczyna - artysta oraz zaginiony wiele lat temu mężczyzna? Ale tak naprawdę, tę główną odkryłam
właściwie na samym początku. Z biegiem akcji właściwie przestałam być
zaciekawiona, kto zabił. Wiele poruszonych wątków, sporo epizodów, które
nadawały jedynie objętości powieści a nie wartości tej podstawowej. Bohaterowie
pojawiają się, znikają, tworzy się między nimi plątanina, sieć, która zaciska
się coraz bardziej. Jednak końcówka, która miała zaskakiwać, mnie nie
zaskoczyła, tylko otworzyła szerzej dawno uchylone drzwi.
Powiedzmy sobie jednak, że dla samej przyjemności można by po
tę książkę sięgnąć… Gdyby nie ten nieszczęsny wątek miłosny, który mnie
irytował do reszty. Bowiem Patrik i Erika zaczynają odkrywać, że oprócz
współpracy nad sprawą łączy ich jeszcze kiełkujące uczucie. Jest ono w tej
powieści tak potrzebne jak piąte koło u wozu, ba – nawet szóste. Do tego tak
bardzo irytujące i infantylne, że kilka razy miałam ochotę zostawić tę książkę.
Zresztą stosunek głównej akcji (która taką ponoć powinna być – czyli kryminalna)
do tej niby pobocznej (tania obyczajówka z naiwnym wątkiem miłosnym i naiwnym
zachowaniem dojrzałej kobiety) jest jak 1:3.
Bohaterowie w książce wcale nie fascynują. Mają wykreowaną
jakąś osobowość – owszem. Ale nie dostrzegłam wśród nich żywej (jakby
przewrotnie to zabrzmiało) postaci. Jedynie ofiara – Alexandra mogłaby do
takich się zaliczać, gdyby pominąć to, że nie żyje.
Nie wiem, czy mam ochotę wspominać o stylu/języku. Może
niech sam cytat wypowie się za mnie:
„Wzięła talerze i poszła przodem do jadalni. Długo się
zastanawiała, gdzie najlepiej będzie podać kolację, w kuchni, czy w jadalni, i
w końcu zdecydowała się na to drugie, ze względu na piękny składany stół,
którego urodę wydobywał jeszcze blask świec. Nie pożałowała świec. Gdzieś
czytała, że żadne światło nie jest dla kobiety równie łaskawe jak blask świecy.
No to poszła na całość.
Na stole leżały już sztućce, lniane serwetki i talerze Rorstranda
do gorącego dania. Wyjęła talerze z
białej porcelany z niebieskimi brzegami, pochodzące z najlepszej zastawy matki.
Erika pamiętała, że Erika trzęsła się nad nią. Używano ją tylko przy
nadzwyczajnych okazjach, które nie obejmowały urodzin dzieci, czy podobnych
sytuacji – pomyślała z rozżaleniem. Wtedy podawano zwykłą, codzienną zastawę. Co
innego, kiedy trzeba było się przypodobać, bo na obiad przyszedł pastor z żoną,
proboszcz albo diakonista. Erika wróciła do teraźniejszości i położyła na stole
talerzyki do przystawek.”
Reasumując. Było to największe rozczarowanie tego roku.
Spodziewałam się wielkich emocji i zapartego tchu, a otrzymałam kiepską książkę, która nie
okazała się ani dobrym kryminałem, ani dobrą obyczajówką. Moje spotkanie z
panią Camillą Lackberg uważam za definitywnie zakończone. W mojej subiektywnej
ocenie… Nie polecam!
Ocena
Fabuła 3/6
Prowadzenie historii 2/6
Postacie2/6
Język 2/6
Wydanie 4/6
Czarna Owca, Warszawa 2014, 424 strony
Suma 13/30
Jedna z tych autorek, które dopiero chce poznać. Chociażby po to by mieć własne zdanie. :)
OdpowiedzUsuńZ tego samego powodu sięgnęłam po tę książkę. Daj koniecznie znać, jakie będą Twoje wrażenia!
UsuńHmmm... Mam tę książkę na półce i z pewnością niebawem po nią sięgnę, także chcę sobie wyrobić własne zdanie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na wieści o wrażeniach po lekturze!
Usuń