15 marca 2015

Kasacja - Remigiusz Mróz







John Grisham jest autorem, który wciąga czytelnika w intrygi, w światek prawniczy. Jest niezaprzeczalnym mistrzem w swoim fachu. Nie spodziewałabym się – patrząc na dokonania literackie polskich twórców – że przeczytam książkę, która nijak ma się do moich wyobrażeń, że MY tak nie potrafimy.


      Remigiusz Mróz. Młody pisarz, który w ostatnim czasie robi zawrotną karierę. Jego publikacje, jedna za drugą, zyskują na popularności i ocenach recenzentów. W końcu i ja postanowiłam tego pana poznać i coś czuję, że ta znajomość nie będzie epizodyczną.
W najnowszej „Kasacji” zostajemy szarpnięci wręcz z zawrotną prędkością w historię, która nie zwalnia do ostatniej strony. Mamy tu morderstwo i to podwójne, mamy mafię i porwania a wszystko to okraszone niesamowitą dawką humoru.

      Któregoś dnia na pięknym strzeżonym nowym osiedlu, do jednego z mieszkań puka policja. Drzwi otwiera im chłopak w szlafroku z kamienną twarzą. Zza jego pleców jednak wyłaniają się dwa ciała, które jak się okazuje były tam od dziesięciu dni. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Kim jest chłopak? Kim są ofiary? Dlaczego nikt z sąsiadów niczego nie zauważył?


      W tym samym czasie u progu wielkiej korporacji prawniczej staje Zordon – Kordian Oryński. Młody adwokacina zaraz po studiach.

„-Tu się nie smrodzi – dobiegł go zza pleców kobiecy głos.

- Słucham?  - zapytał, odwracając się

- Mówiłam, ze tu się nie smrodzi -  powtórzyła około czterdziestoletnia kobieta, którą Kordian mimowolnie otaksował wzrokiem.

(…) Ku zdumieniu chłopaka, nieznajoma wyciągnęła paczkę malboro i sama zapaliła.”

Tą kobietą, która ma swoje zasady – nie natomiast ogólnoprzyjęte – jest Joanna Chyłka. Mentorka Oryńskiego.

      Tych dwoje zaczyna zatem pracę nad wyżej wymienioną sprawą. Ale wszystko coraz bardziej się komplikuje. No bo jak? Człowiek, który może siedzieć do końca swoich dni w więzieniu, nie ma zamiaru się bronić. Oddaje pałeczkę obrońcom i to by było na tyle, jeśli chodzi o jego współpracę.
Zupełnie niezrozumiałe. No i zaczyna się…
Nic tu nie jest oczywiste. Za to wszystko jest tu nie tak. Do tego pojawiają się kolejne okoliczności, które rzucają nowe światło na sytuację. Ale nie jest to wcale białe i jasne światło. A czytelnik w jego blasku musi chodzić po omacku.

       Historia jest ciekawa i wciągająca. Nie zwalnia ani na minutę. Przez cały czas trzyma w napięciu i ciągle chce się czytać dalej i dalej. Nie znajdziemy tu nudny, niepotrzebnych artystycznych wstawek. To jest absolutnie zbędne w tego typu literaturze, która ma po prostu bawić.
A robi to, szczególnie za sprawą głównych bohaterów.  Nie ma tu przypadkowych osób a każda z nich jest częścią bardzo dobrej całości. Nie ma postaci gorzej i lepiej skonstruowanych. Joanna Chyłka – kobieta wulkan, z własnymi zasadami i bardzo twardym charakterem. Wiedzie prym i nie zatrzyma jej absolutnie nic. Mimo wszystkich tych męskich właściwie cech, autorowi udało się przemycić w niej kobietę, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Cięty język, doskonale cyniczno-ironiczne komentarze (które uwielbiam) ukrywają jednak pewną „puchatość”. 

Zordon – świeżak, z zapędem detektywistycznym i usilnie stara się gonić swoją opiekunkę, mimo, że ta spycha go ciągle niżej. Jednak jest to facet z krwi i kości. Świetnie wykreowany i spójny. Moją ulubiona postacią jest natomiast Kormak – czyli techniczny od zadań specjalnych. Potrafi w internecie wyszperać o każdym wszystko, zna od podszewki portale społecznościowe, dzięki którym dla niego nikt nie jest anonimowy. Zaczytuje się w westernach i coś czuję pod skórą, że marzy o tym, aby jak jego książkowi przyjaciele, zostać bohaterem.

       Niezaprzeczalnym atutem tej książki jest język. Może nie chodzi tu o jakieś walory estetyczne, bo jest on prosty, jasny i zrozumiały. Natomiast odnajdziemy tu tak niesamowitą dawkę humoru, że miejscami naprawdę pokładałam się ze śmiechu. Nie przypuszczałam, że w thrillerze prawniczym (jak określa się tą powieść) może wystąpić takie zjawisko. Jest to humor pełen sceptycyzmu, ironii – czyli taki, jaki kocham. Dodatkowym walorem są bardzo krótkie rozdziały, które sprawiają, że czyta się ją bardzo szybko. Wiele razy sobie powtarzałam: jeszcze jeden rozdział… no dobra, to ostatni… na tym, to już naprawdę dzisiaj kończę… itd.

     Reasumując… Książka naprawdę warta polecenia. Nie byłam w stanie się przy niej nudzić. Nie miałam po prostu na to czasu. Jeśli ktoś szuka książki, która go wciągnie bez reszty, to zdecydowanie powinien po nią sięgnąć. 
Oczy i buzia z wrażenia szeroko otwarte – gwarantowane!

Ocena:
Fabuła – 5/6
Prowadzenie historii – 5/6
Postacie – 5/6
Język – 5/6
Wydanie – 4/6

Suma   24/30

4 komentarze:

  1. Zupełnie nie dziwi mnie Twoja opinia. Ta książka jest genialna! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu książka polskiego autora, która nie jest przygnębiającą lekturą lub pomnikiem stawianym nie wiadomo czemu i komu:)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Książka jest świetna, trzyma w napięciu, jest zaskakująca i nie można się od niej oderwać, szczególnie przy ostatnim 3 rozdziale, :)
    Twoja opinia zachęciła mnie do przeczytania jej i nie żałuję, czekam na więcej. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się nie zawiodłaś:) A dla mnie to potwierdzenie, że to co robię ma sens:) Pozdrawiam!

      Usuń