Żyjemy w takim świecie, w jakim chcemy żyć. Sami je sobie
kreujemy. Patrzysz na swoje życie przez taki filtr, jaki sam sobie założysz na
nos.
Chiny to kraj który się podziwia, ale też potrafi przerażać.
Zasady, przepisy i ograniczenia kierują losami człowieka i trudno jest się z
tego wyrwać. Dla mieszkańców to normalność. Dla przybysza – obcość.
Jedną z zasad jest to, że rodzina może posiadać tylko jedno
dziecko. Czy faktycznie? Pewien Europejczyk przebywający tymczasowo w Chinach
na konferencji w Grand Hotelu, spotyka w nim kobietę, która zajmuje się
porządkiem w toalecie. Jak sam twierdzi – jej postawa wzbudza szacunek, czym
przemienia swoją pracę w coś ważnego.
To właśnie Pani Ming opowiada przybyszowi historię swojej
wielkiej rodziny, która składa się z dziesięciorga dzieci. Jak to możliwe?
Nasz główny bohater zaczyna mieć wątpliwości. Bo czy to możliwe,
aby w tak restrykcyjnym kraju, zwykła kobieta była w stanie oszukać system? Do
tego historia każdego z jej dzieci jest wyjątkowa. Zbyt wyjątkowa. Czy kobieta
mówi prawdę? Czy wymyśliła sobie całe swoje życie?
Prawda to tylko kłamstwo, które podoba nam się najbardziej.
Na 77 stronach tej książeczki jest więcej prawdy niż w
niejednym podręczniku. Nie zawsze trzeba być naukowcem, by powiedzieć, ze się
zna na tym, jak powinno się żyć. Czasami warto uwierzyć w życie. Pragnąć go.
Dostrzegać niuanse, szczegóły całości i cieszyć się nimi.
Gdy wszyscy mówią o tym, jak jest źle, bardzo łatwo jest się
w tym wszystkim zapętlić i po prostu w to uwierzyć. A od kogo tak naprawdę
zależy nasza codzienność? W nawet najmniejszym skrawku przestrzeni, w której
się poruszamy to, jaka ona będzie – zależy wyłącznie od nas samych.
Lekceważące podejście do życia i przyjmowanie go takim jakim
jest, z wielką dozą wygody i egoizmu zamyka człowieka w beznadziejności,
narzekaniu i niezgodzie.
Po co?
Gdy nie jesteś w stanie zmienić rzeczywistości, stwórz ją
sam dla siebie.
Książki Erica Emmanuela Schmitta czytam w ciemno. Wiem, że
cokolwiek przeczytam,nie zawiodę się. Tak było i tym razem. Czasami proste
rzeczy wypowiedziane na głos, dopiero zaczynają wtedy docierać do człowieka z
całym ich sensem. Zrozumiał to na pewno nasz główny bohater. Zrozumiałam też
ja. I Ty czytelniku zrozumiesz, gdy przeczytasz…
Wydawnictwo Znak, Kraków 2014, str 77
Ocena
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz