Intryga, tajemnica, śmierć, zagadka, niedopowiedzenie,
zdrady. Maile, portale społecznościowe, listy. Wydaje się ciekawie? No właśnie –
niestety tylko wydaje się.
Miała to być książka na miarę ostatnich bestsellerów. Ale
nie wyszło. Dlaczego? Niby historia ciekawa, forma również, jednak czegoś tu
zabrakło.
W dziwnych okolicznościach ginie dziewczyna. Ponoć rzuca się
z mostu. I ten temat okazuje się gorący na każdym portalu społecznościowym.
Informacje, domysły, historie spiskowe, hipotezy. Historie komentują ci, którzy
bardzo dobrze ją znali, jak również ci, którzy kompletnie nie byli z nią
związani.
Książka jest powolnym odkrywaniem tego, kim była główna
bohaterka. Czy Alice Salomon sama odebrała sobie życie? Kim była? Czy
faktycznie chodzącym ideałem, a może wręcz przeciwnie. Co takiego wydarzyło się
w życiu tej dziewczyny, że jej historia życia okazała się tak krótka? Co z tym
wszystkim miał wspólnego pewien profesor oraz jej kolejne miłości?
Gdyby tak zagłębić się w te wszystkie tajemnice i pytania,
to można by stwierdzić, że to jest naprawdę fascynująca lektura. Niestety.
Osobiście nazwałabym to przerostem formy nad treścią, bo ani
to się nie kleiło, ani przyjemnie nie czytało i do tego sama ta wielka
tajemnica wcale nie była interesująca.
Może problem leży w tym, że książka pisana jest w taki
poszatkowany sposób w formie listów, komentarzy na portalach, mailach. Może to,
że ciągle autor skacze w czasie. Z tym, że takie zabiegi były już nie raz
wykorzystywane w literaturze i naprawdę to się sprawdzało.
Owszem – dziewczyna nie miała pięknego, łatwego życia,
owszem – odkrywamy wciąż to nowe fakty, które mogłyby zmienić bieg wydarzeń i
sugerować, że może dziewczyna nie odebrała sobie życia sama. Ale szczerze?
Jakoś w ogólne mnie to nie interesowało.
Postacie są mdłe, nudne i zupełnie bez wyrazu. Zarówno główna
bohaterka jak i druga najczęściej pojawiająca się postać – profesor, to
niesamowicie irytujące postaci, podejmujące nieprzemyślane decyzje i na siłę
stwarzające dramatyzm sytuacji.
Nie wyczuwałam tu żadnych emocji, żadnego zaciekawienia.
Książkę przeczytałam, ponieważ nie lubię zostawiać niedokończonych.
Jednak nie polecam i nie dajcie się zwieść reklamie.
Wydawnictwo Otwarte 2016, str. 400
Ocena 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz