10 sierpnia 2017

Pracownia Dobrych Myśli - Magdalena Witkiewicz



Gdy mieszkasz przy ulicy Przytulnej, nie ma innej możliwości. Po prostu musisz poczuć jej atmosferę i zanurzyć się w świecie dobrych myśli.


               Coś jest w tych książkach. Pracownia dobrych myśli to, co prawda, dopiero druga książka Magdaleny Witkiewicz, którą przeczytałam, ale już wiem, po co będę sięgać, gdy pojawi się u mnie zastój czytelniczy, bądź też poczuję spadek nastroju. To książki pocieszacze humoru i książki oderwacze od codzienności. Może troszkę utopijne. Może troszkę naiwne, ale jednak sprawiają, że chce się tego więcej. I nie obchodzi mnie wcale, że w moim otoczeniu nie ma tak idealnych relacji sąsiedzkich, a napotkane przypadkowo osoby, od razu nie biegną mi z pomocą. Nie ważne. Niech istnieje sobie ten trochę alternatywny świat, który w swoich książkach kreuje pani Magdalena.
                W Miasteczku jest kamienica. Kamienica stoi przy ulicy Przytulnej numer 26. Mieszkają tam różne osobowości, z których każda ma swoją historię, malutki sekret, którego boi się ujawnić oraz ogromną potrzebę bycia i tworzenia małej Przytulnej społeczności. W tym samym budynku mieściła się kiedyś pracownia krawiecka, natomiast później w tym samym miejscu powstał i sklep z częściami do szamba, i wytwórnia trumien i wiele innych działalności, które jednak nie potrafiły na zbyt długo zapuścić swoich korzeni.
             Wszystko się zmienia, gdy Florian – wnuk babci Pelagii, dawnej właścicielki pracowni krawieckiej – otwiera w tym miejscu kwiaciarnię. W jednej chwili jest wrazenie, że wszystko zaczyna wracać na swoje tory, szczęście zbliża się wielkimi krokami. Do kogo zawita? Kogo przywita, a kogo odnajdzie po latach?
I co z tym wszystkim ma wspólnego klątwa babci Pelagii?
              Historie sprzed lat przeplatają się tu z magią kwiaciarni i dobrymi myślami, z których wręcz utkana jest ta książka.
               To niezwykle ciepła opowieść o ludzkich losach, o sile rodziny oraz o tym, że każdy ma w niej miejsce. Że warto mówić o swoich uczuciach i warto wierzyć, ze szczęście dotyczy każdego.
              Książka składa się z mini historyjek mieszkańców kamienicy, które wzajemnie się przeplatają. Niby zupełnie osobne i indywidualne, a jednak połączone ze sobą i tworzące magiczną całość.
Bo to magia, tak zwyczajna i możliwa do osiągnięcia dla każdego, odgrywa tu ogromną rolę. Magia, która jest codziennością, która jest dobrym słowem, która życzliwym okiem spogląda na każdego i doszukuje się w nim dobrych cech.
          Gdy czytałam tę książkę wierzyłam w to, ze tak może być, że wystarczy uśmiechnąć się do drugiego człowieka, a on odda nam tym samym. Cóż. Wiemy, ze nie zawsze się to udaje. Ale może warto spróbować?
Książkę przeczytałam w jeden wieczór. Nie mogłam oderwać się od tego ciepła. Było mi przy nim bardzo przyjemnie i naprawdę wygodnie. Polecam z całego gorącego serducha!

Wydawnictwo Filia, Poznań 2016, str. 308
Ocena
8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz