Zabierając się za lekturę tej książki nie przypuszczałam, że
spędzę całą noc na fotelu relaksując się przy sielskiej atmosferze i drgając z
nerwów przy scenach grozy…
Ostatnio mam słabość do polskich autorów. Jeszcze jakiś czas
temu nie zaryzykowałabym stwierdzenia, że to moi literaccy faworyci. Dziś nie mam ku temu wątpliwości.
Kolejną książką, która mnie w tym utwierdziła jest „Motylek”
Katarzyny Puzyńskiej. Niezwykła książka, w której odnajdziemy spokój, piękno,
błogość, ale i napięcie, tajemnicę i strach zarazem. Wszystko to daje tak
smaczną potrawę, że można byłoby ją jeść garściami bez opamiętania.
Atmosfera sielanki przeplata się z zagadką kryminalną, która
jest niesamowicie skomplikowana, ale zarazem tak realna, że spokojnie jesteśmy
w stanie w nią uwierzyć. Brak super bohaterów i często przesadzonej
patetyczności sprawia, że czyta się tą powieść z ogromną przyjemnością.
A jak odnieść się do sytuacji, gdzie podczas porannego
spaceru po lesie odnajduje się zwłoki zakonnicy? Co tam robiła i po co
przyjechała do Lipowa? A w końcu…. Kim ona właściwie była? Naprawdę…
Te makabryczne znalezisko to dopiero początek wielu
tajemnic, od którego wręcz pęka w szwach ta maleńka miejscowość. Każdy z
mieszkańców skrywa swoją własną tajemnicę, które jednak domagają się ujrzenia
światła dziennego. Co jest w stanie zrobić człowiek, aby temu zapobiec?
Na uwagę zdecydowanie zasługują postacie. Wszystkie
skonstruowane są z niezwykłą precyzyjnością. Doskonale nakreślona psychika,
wielowymiarowość i realizm postaci sprawia, że mamy wrażenie śledzenia losów
prawdziwych ludzi, prawdziwych sytuacji.
W książce znajdziemy wiele wątków pobocznych, które składają
się na fantastyczną całość. Mamy historię Weroniki – kobiety, która dopiero
przeprowadziła się w tę „spokojną okolicę”, aby odżyć, bo nieudanym związku.
Odnajdziemy też losy bardzo bogatej rodziny… i ciekawe, czy pieniądze
faktycznie dają szczęście? Mnie najbardziej – oprócz wątku głównego –
zainteresowały losy zespołu policjantów zajmujących się sprawą morderstwa
zakonnicy. Nie są oni potraktowani jako masa, jako jedno, lecz jako
autonomiczne jednostki z własnymi historiami – nierzadko mało krystalicznymi.
W pewnym momencie powieści dochodzi do głosu Klementyna
Kopp. Kobieta z niezwykłą osobowością, twardo stąpająca po ziemi – postrach w
środowisku policji. Pani komisarz, ma pomóc w rozwikłaniu zagadek kryminalnych.
Tak! Nie pomyliłam się… ponieważ trup tutaj ściele się gęsto i niełatwo jest
dociec prawdy.
Mam problem z kryminałami, które są bardziej obyczajówkami
niż trzymającymi w napięciu historiami. Natomiast tutaj absolutnie mi to nie
przeszkadzało. Wszystko składa się w spójną całość, a każdy wątek okazuje się
nieprzypadkowy.
Książka wciągająca i mimo, że dość obszerna, to jej
przeczytanie zajęło mi jedną noc. Gorąco polecam i na pewno sięgnę po kolejne
tomy cyklu o Lipowie.
Ocena
Fabuła 5/6
Prowadzenie historii 5/6
Postacie 6/6
Język 5/6
Wydanie 5/6
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2014, str. 608
Suma 26/30
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz