6 września 2015

Dziewczyna z zegarem zamiast serca - Peter Swanson




Kobieto, puchu marny… Kobieta zamienną jest… Bo z dziewczynami nigdy nie wie, oj nie wie się…  Przykładów tekstów, powiedzeń i piosenek na temat niepewnej struktury psychiki kobiety, można by mnożyć w nieskończoność. Niejedna zbuntowałaby się, oświadczając, że to nie tak. A może jednak jest w tym ziarno prawdy?
 
             Bostońskie życie Georga Fossa toczy się swoim własnym rytmem. Od jakiegoś czasu jest ono ustabilizowane, choć wcale nie wzorcowe. Co prawda przykładnie rodziny nie założył, ale wcale z tego powodu nie narzeka. Ciągle jednak pamięta kobietę, z którą kiedyś łączyło go uczucie. Nagle zniknęła z jego życia. Jej śmierć jednak była owiana dziwną tajemnicą.  

Czy jednak ludzie potrafią powstać z martwych? 

          W popularnych książkach i filmach, takie stwory nazywa się zombiakami. Są oni niebezpieczni i żądni krwi. 

         Gdy Georg któregoś wieczoru dojrzał w pubie Lianę Decter, wyglądała pięknie i próżno byłoby szukać  u niej przekrwionych oczu i rozczochranych włosów.
Odważę się jednak na stwierdzenie, że ze wspomnianymi wcześniej zombi ma jednak coś wspólnego – należy się jej bać.

            Georg daje się wciągnąć w niesamowicie skomplikowaną i niebezpieczną grę stworzoną przez Lianę. A może nie Lianę? Kim jest bowiem ta kobieta? Jakie ma zamiary? Dlaczego robi to co robi? Co nią kieruje i czy w ogóle ma jakiś motyw?

              Peter Swanson proponuje nam naprawdę ciekawą zagadkę do rowiązania. Wodzi czytelnika za nos. Ciągle podrzuca nowe punkty zaczepienia, które często okazują się bardzo niestabilne. Jednak główną tajemnicą całej tej powieści jest sama główna bohaterka. To ona tu rozdaje karty, porusza resztą postaci jak marionetkami i wystawia  osobiste przedstawienie w prywatnym teatrzyku.
Mimo wyraźnej roli czarnego charakteru Liany, to bardzo polubiłam tę postać. Kobieta z osobowością – niezbyt krystaliczną, ale na pewno wyrazistą. Postać z krwi i kości. Bezwzględna i silna. Nie będę tu rozważać tego, czy popieram jej działania, natomiast jako bohaterka książki naprawdę przypadła mi do gustu. 


             Gorzej sytuacja ma się z  Georgem. Miałam momentami wrażenie, że mam do czynienia z gimnazjalistą, a nie dorosłym facetem. Infantylne i naiwne zachowanie. Brak myślenia i ślepe wykonywanie stawianych przed nim zadań.  Ta postać naprawdę bardzo mnie denerwowała i czasami miałam ochotę nim potrząsnąć. Bo jak można tak się zachowywać jak on? 

          Mimo tego irytującego głównego bohatera książkę nazwałabym bardzo przyjemną. Przeczytałam ją w jeden dzień i naprawdę bardzo mnie wciągnęła. Ciekawa fabuła (momentami przypominająca mi „Zaginioną dziewczynę” Gillian Flynn – jeśli chodzi o sam pomysł), która sprawiała, że czytelnik chciał się dowiedzieć zakończenia historii. Z czystym sumieniem polecam osobom, które mają zapędy detektywistyczne.

Ocena:
Fabuła 4/6
Prowadzenie historii  4/6
Postacie  4/6
Język  4/6
Wydanie 4/6
Wydawnictwo Albatros 2015, str 317

Suma 20/30

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz