Czasami mam dziwne wrażenie, że przechadzając się uliczkami
małych miejscowości za każdym zakrętem, drzewem, płotem hula specyficzna
atmosfera. Podobno najwięcej zbrodni wydarza się w dużych miastach. Jakoś to
nikogo nie dziwi. To takie normalne. Bardziej przeraża małe, zamknięte
społeczeństwo, gdzie wszyscy wszystko o sobie wiedzą. A ta wiedza zdarza się - jest śmiertelnie niebezpieczna…
W małym miasteczku był wypadek, w którym ginie młody
chłopak. Wszyscy milczą. Sprawa, która na pierwszy rzut oka wyglądała na prostą
i mało interesującą z dnia na dzień zaczyna coraz bardziej się gmatwać.
Niedomówienia, tajemnice i dobijająca się do głównych drzwi przeszłość.
Do głosu dochodzi trochę znudzona dotychczasowym życiem
sierżant Maria Gajda. Kobieta o trudnej przeszłości, o czym świadczą liczne
rany i blizny, które wręcz można dojrzeć gołym okiem na jej głowie. Jest to
osoba, która po części wydaje się być robotem bez płci. Wykonuje swoje obowiązki,
stara się to robić jak najrzetelniej, jednak tak jak całe miasteczko, tak i ona
ukrywa się za bujnym żywopłotem tajemnic i niepewności. Ta sprawa będzie miała
dla niej ogromne znaczenie, nie tylko w sferze zawodowej, ale też prywatnej,
jak najbardziej intymnej… bo w końcu może uda jej się przekonać samą siebie o
swojej kobiecości?
Książka na poły obyczajowa, na poły kryminalna obnaża
ludzką naturę, a najbardziej małe społeczności, w których główną rolę odgrywają
pozory, maski i głęboko skrywane tajemnice oraz namiętności.
Co stanie się, gdy jedna z nich ujrzy światło dzienne?
Kłamstwo goni kłamstwo, w których sami ich stwórcy mają
problem się odnaleźć. Bo czy sąsiad, którego spotykamy każdego dnia jest
faktycznie tym, za kogo się podaje? Czy warto wierzyć ludziom, nawet tym,
którym wierzyć powinniśmy? W tej książce co rusz można natknąć się na takie
dylematy.
Katarzyna Pisarzewska stworzyła naprawdę świetny obraz
małomiasteczkowego społeczeństwa. Z niezwykłą lekkością podejmuje się wielu
tematów, które tutaj jako poboczne, w perspektywie całości dodają bardzo
intrygującego smaczku.
Mimo wątku kryminalnego, przedstawionego jako wątek główny,
wydawca uczciwie informuje czytelnika, że jest to również powieść obyczajowa,
co bardzo sobie cenię po przykrym rozczarowaniu, które spotkało m mnie po
lekturze książki Camilli Lackberg.
Warto dodać, że jest to całkiem niezła obyczajówka świetnie
kreśląca wizerunek ludzkiej natury. Mam wrażenie, że autorka momentami
pokusiła się o mimowolną diagnozę psychologiczną postaci, ale bez wielkich
narracji, natomiast w zachowaniu czy sposobie prowadzenia dialogu.
Oprócz głównej bohaterki, w książce pojawia się szereg
naprawdę ciekawych postaci, którzy mimo, że zostali jedynie dotknięci
delikatnie opisem, w kontekście całej powieści są świetnie nakreśleni.
Chociażby aspirant Bartosz Piekarczyk, Katarzyna Danowska, czy Jarosław Chudziak,
nie zapominając o Szewczenko, którzy w ciągu rozwijania się akcji odegrali
bardzo ważne i niespodziewane role.
Na pochwałę zasługuje tu również język. Dawno nie czytałam
książek polskiego autora i dziś przyznaję się, ze popełniłam błąd. Często w
beznamiętnych relacjach z biegu wydarzeń w tłumaczeniach książek brakuje emocji
z samej przyjemności czytania. Pisarzewska naprawdę ma lekkie pióro i sama
lektura – abstrahując od akcji – sprawiała ogromną przyjemność. Czuło się ten
spokój, melancholijność przeplataną z atmosferą niejasności i… modrzewi…
"Zmowa milczenia" nie należy do kategorii książek, gdzie
przebiega się błyskawicznie strony, by z zapartym tchem śledzić ciąg wydarzeń i
szybko dowiedzieć się zakończenia historii. Jest to książka do czytania, do
wciągnięcia się w fabułę, do obserwowania i wraz z bohaterami powoli i bez
pośpiechu – za to z wielką przyjemnością – poznawać kolejne tajemnice sąsiadów…
Książki tej nie nazwałabym arcydziełem. Zresztą tego od tego
tupu lektur się nie oczekuje. Natomiast z całą pewnością mogę stwierdzić, że
ten, kto liczy na przyjemnie spędzony czas z ciekawą lekturą, powinien sięgnąć
po Zmowę milczenia.
Ocena
Fabuła 4/6
Prowadzenie historii
5/6
Postacie 4/6
Język 5/6
Wydanie 4/6
Wydawnictwo Znak, Kraków 2014, str 361
Suma 22/30
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz