23 maja 2015

Czytelnicze Nawyki Book TAG





Postanowiłam się zmierzyć z Tagiem Książkowym.



Może będzie to okazja, aby trochę lepiej mnie poznać.  Pewnie nic odkrywczego tu nie znajdziecie, ale będzie w tych odpowiedziach cząstka mnie.



Więc do dzieła!


Czy masz w domu jakieś konkretne miejsce do czytania?

Zwykle zatapiam się w moim fotelu z czerwoną, misiowatą narzutą. Tam jest mi najwygodniej.  Zapalam lampkę i zatapiam się w lekturze (często nocnej).

Czy w trakcie czytania używasz zakładki czy przypadkowych świstków papieru?

Mam kilka zakładek, ale przyzwyczaiłam się do jednej, którą kiedyś dostałam w prezencie od mamy i przekładam ją z książki do książki. Czasem używam tych, które dołączone są do niektórych egzemplarzy, ale jakoś dziwnie mi z tym. Dlatego szybko wracam do mojej ulubionej. Natomiast kocham obdarowywać zakładkami przyjaciół.

Czy możesz po prostu skończyć czytać książkę, czy musisz dojść do końca rozdziału lub okrągłej liczby stron?

Nie potrafię zakończyć czytania w dowolnym momencie. Zawsze musi to być koniec rozdziału. Dlatego kocham te książki, w których są krótkie. Wtedy nawet, gdy jestem niemiłosiernie zmęczona, mogę dobrnąć do zaplanowanego momentu.

Czy pijesz albo jesz w trakcie czytania książki?

Podczas czytania nie jem. Natomiast zawsze mam obok aromatyczną kawę lub zieloną herbatę.
Czy jesteś wielozadaniowy/a? Potrafisz słuchać muzyki lub oglądać film w trakcie czytania książki?
Jeśli sięgam po jakąś książkę, to po to, aby śledzić i przeżywać historię zapisana na jej kartach.  Dlatego nie wyobrażam sobie oglądania filmu.
Jeśli chodzi o muzykę, to zależy od książki. Często u mnie wybrzmiewają dźwięki muzyki filmowej (moja druga miłość po książkach). Dobieram sobie wtedy odpowiedni klimat i odpływam…

Czytasz zwykle jedną książkę, czy kilka na raz?

Zwykle czytam jedną książkę. Ale zdarza się, że podczas lektury dopada mnie kryzys, dlatego przełamuję go inną historią.
Ale istnieje sytuacją, w której czytam jednocześnie dwie książki. To moment, gdy sięgam oprócz beletrystyki po coś z zakresu mojej ukochanej psychologii behawioralnej. („Efekt Lucyfera” Zimbardo – moja miłość)

Czy czytasz w domu, czy gdziekolwiek?

Kocham ten czas, gdy rozpoczyna się mój tzw „sezon czytania na trawie”. Mogę wówczas spędzić cały dzień z książką w parku.
Do torby ląduje koc, woda/termos z kawą oraz kanapki… Dzień idealny!

Czytasz na głos, czy w myślach?

Czasami zdarza mi się czytać na głos  fragmenty książki, które chcę sobie głębiej przeanalizować.
Kolejną sytuacja to taka, gdy czytam sobie w najlepsze, a ktoś podchodzi i zaczyna do mnie mówić. Po jednym zwróceniu uwagi i nieskutkującym drugim, zaczynam w końcu czytać głośno, aż dana osoba się zreflektuje i da i spokój

Czy czytasz naprzód, poznając zakończenie? Pomijasz fragmenty książki?

Staram się czytać książki „od deski do deski”, ale miałam taki moment, że grubaśną książkę Nicholasa Sparksa przeczytałam w godzinę śledząc co drugą kartkę i to tylko dialogi. Miałam swoją teorię na temat tych książek, która się potwierdziła. Zresztą niedługo wspomnę o niej na blogu.

Czy zaginasz grzbiet książki?

Kiedyś dla mnie wyznacznikiem przeczytanej książki były właśnie zagięte grzbiety. Od pewnego czasu, gdy zadaję sobie sprawę, że książek jest u mnie coraz więcej i pewnego dnia z niektórymi pewnie się pożegnam – już tego nie robię.  Choć czuję, że wtedy były „bardziej moje”, a teraz przygotowuję je „do abdykacji”.


To już wszystkie pytania i odpowiedzi. Coś zaskoczyło? Zainteresowało? A tymczasem zapraszam do prześledzenia, co w powyżej opisany sposób czytam. Bo książki tu są najważniejsze!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz