Postanowiłam
się zmierzyć z Tagiem Książkowym.
Może będzie
to okazja, aby trochę lepiej mnie poznać.
Pewnie nic odkrywczego tu nie znajdziecie, ale będzie w tych
odpowiedziach cząstka mnie.
Więc do
dzieła!
Czy masz w
domu jakieś konkretne miejsce do czytania?
Zwykle
zatapiam się w moim fotelu z czerwoną, misiowatą narzutą. Tam jest mi
najwygodniej. Zapalam lampkę i zatapiam
się w lekturze (często nocnej).
Czy w
trakcie czytania używasz zakładki czy przypadkowych świstków papieru?
Mam kilka
zakładek, ale przyzwyczaiłam się do jednej, którą kiedyś dostałam w prezencie
od mamy i przekładam ją z książki do książki. Czasem używam tych, które
dołączone są do niektórych egzemplarzy, ale jakoś dziwnie mi z tym. Dlatego
szybko wracam do mojej ulubionej. Natomiast kocham obdarowywać zakładkami
przyjaciół.
Czy możesz
po prostu skończyć czytać książkę, czy musisz dojść do końca rozdziału lub
okrągłej liczby stron?
Nie potrafię
zakończyć czytania w dowolnym momencie. Zawsze musi to być koniec rozdziału.
Dlatego kocham te książki, w których są krótkie. Wtedy nawet, gdy jestem
niemiłosiernie zmęczona, mogę dobrnąć do zaplanowanego momentu.
Czy pijesz
albo jesz w trakcie czytania książki?
Podczas
czytania nie jem. Natomiast zawsze mam obok aromatyczną kawę lub zieloną
herbatę.
Czy jesteś
wielozadaniowy/a? Potrafisz słuchać muzyki lub oglądać film w trakcie czytania
książki?
Jeśli sięgam
po jakąś książkę, to po to, aby śledzić i przeżywać historię zapisana na jej
kartach. Dlatego nie wyobrażam sobie
oglądania filmu.
Jeśli chodzi
o muzykę, to zależy od książki. Często u mnie wybrzmiewają dźwięki muzyki
filmowej (moja druga miłość po książkach). Dobieram sobie wtedy odpowiedni
klimat i odpływam…
Czytasz zwykle
jedną książkę, czy kilka na raz?
Zwykle
czytam jedną książkę. Ale zdarza się, że podczas lektury dopada mnie kryzys,
dlatego przełamuję go inną historią.
Ale istnieje
sytuacją, w której czytam jednocześnie dwie książki. To moment, gdy sięgam
oprócz beletrystyki po coś z zakresu mojej ukochanej psychologii behawioralnej.
(„Efekt Lucyfera” Zimbardo – moja miłość)
Czy czytasz
w domu, czy gdziekolwiek?
Kocham ten
czas, gdy rozpoczyna się mój tzw „sezon czytania na trawie”. Mogę wówczas
spędzić cały dzień z książką w parku.
Do torby
ląduje koc, woda/termos z kawą oraz kanapki… Dzień idealny!
Czytasz na
głos, czy w myślach?
Czasami
zdarza mi się czytać na głos fragmenty
książki, które chcę sobie głębiej przeanalizować.
Kolejną
sytuacja to taka, gdy czytam sobie w najlepsze, a ktoś podchodzi i zaczyna do
mnie mówić. Po jednym zwróceniu uwagi i nieskutkującym drugim, zaczynam w końcu
czytać głośno, aż dana osoba się zreflektuje i da i spokój
Czy czytasz
naprzód, poznając zakończenie? Pomijasz fragmenty książki?
Staram się
czytać książki „od deski do deski”, ale miałam taki moment, że grubaśną książkę
Nicholasa Sparksa przeczytałam w godzinę śledząc co drugą kartkę i to tylko
dialogi. Miałam swoją teorię na temat tych książek, która się potwierdziła.
Zresztą niedługo wspomnę o niej na blogu.
Czy zaginasz
grzbiet książki?
Kiedyś dla
mnie wyznacznikiem przeczytanej książki były właśnie zagięte grzbiety. Od
pewnego czasu, gdy zadaję sobie sprawę, że książek jest u mnie coraz więcej i
pewnego dnia z niektórymi pewnie się pożegnam – już tego nie robię. Choć czuję, że wtedy były „bardziej moje”, a
teraz przygotowuję je „do abdykacji”.
To już wszystkie
pytania i odpowiedzi. Coś zaskoczyło? Zainteresowało? A tymczasem zapraszam do
prześledzenia, co w powyżej opisany sposób czytam. Bo książki tu są
najważniejsze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz