Każdy na swój sposób jest wyjątkowy. Ale musi w to uwierzyć.
Bo jak inaczej żyć z piętnem, który nadaliśmy sobie sami, lub ktoś nam je
zafundował? Czy faktycznie każda dziewczynka chciałaby zostać królewną? A co
wtedy, gdy królestwo okazuje się wrogiem?
Cinder jest najlepszym mechanikiem w Nowym Pekinie –
mieście, które powstało po kolejnych tragediach. Mimo, że z dziewczyną nikt nie
może konkurować w fachu, to wcale nie jest szanowana. Jest coś, co każdego
zniechęca w jej osobie. Cinder jest inna, jest odrażająca dla wielu, a dla
swojej opiekunki jedynie źródłem dochodu. Dlaczego? Bo jest cyborgiem…
Marissa Meyer funduje czytelnikowi niesamowitą przygodę. I
choć na początku miałam niewielki problem y wejść w tę historię, to później nie
potrafiłam oderwać się od lektury. Dzięki autorce przemierzamy ulice Nowego
Pekinu w atmosferze tajemniczości, brutalności ale też baśniowości. Bo „Cinder"
z powodzeniem można nazwać współczesną historią Kopciuszka. Jest i zła macocha,
jest książę (co prawda nie na białym koniu, ale a to z androidem w rękach),
jest królewski bal, ale… czy ta bajka zakończy się równie szczęśliwie jak
pierwowzór?
Nowa rzeczywistość wcale nie jest przyjazna. Ludzie żyją w
ciągłym strachu. Z jednej strony zaraza, która zapanowała nad światem, z
drugiej Lunarzy (mieszkańcy Księżyca) z królową Levaną na czele. Kobietą, która
sieje postrach i pozorną miłość jednocześnie. Dziwne? Ależ oczywiście. Ale w
tej opowieści nic nie jest jednoznaczne.
Cinder w swoim czasie odegra bardzo ważną rolę w drodze do
wolności i bezpieczeństwa państwa. A wszystko zaczęło się od odwiedzin księcia
Kaia w jej warsztacie.
Kim tak naprawdę jest Cinder? Kto ją stworzył i dlaczego?
Książka jest bardzo dobrze skonstruowana. Nie pozostawia
czasu na nudę. Jedno wydarzenie goni kolejne i każde z nich jest ciekawsze od
poprzedniego. Do tego bardzo realne i dobrze wykreowane postacie dodają
dreszczyku emocji. Autorka napisała tę
powieść bardzo prostym , młodzieżowym językiem, co pozwala pochłonąć ją bardzo
szybko.
Mimo, że jest to historia dość przewidywalna (bo rozwiązania
głównego wątku domyśliłam się już w połowie książki), to jest to naprawdę przyjemna
lektura i z całą pewnością sięgnę po kolejny tom Sagi Księżycowej.
Ocena:
Fabuła – 5/6
Prowadzenie historii – 4/6
Postacie – 5/6
Język – 4/6
Wydanie 4/6
Egmont 2012, str. 440
Suma – 22/30
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz