20 maja 2015

Cinder - Marissa Meyer




Każdy na swój sposób jest wyjątkowy. Ale musi w to uwierzyć. Bo jak inaczej żyć z piętnem, który nadaliśmy sobie sami, lub ktoś nam je zafundował? Czy faktycznie każda dziewczynka chciałaby zostać królewną? A co wtedy, gdy królestwo okazuje się wrogiem?


            Cinder jest najlepszym mechanikiem w Nowym Pekinie – mieście, które powstało po kolejnych tragediach. Mimo, że z dziewczyną nikt nie może konkurować w fachu, to wcale nie jest szanowana. Jest coś, co każdego zniechęca w jej osobie. Cinder jest inna, jest odrażająca dla wielu, a dla swojej opiekunki jedynie źródłem dochodu. Dlaczego? Bo jest cyborgiem…

            Marissa Meyer funduje czytelnikowi niesamowitą przygodę. I choć na początku miałam niewielki problem y wejść w tę historię, to później nie potrafiłam oderwać się od lektury. Dzięki autorce przemierzamy ulice Nowego Pekinu w atmosferze tajemniczości, brutalności ale też baśniowości. Bo „Cinder" z powodzeniem można nazwać współczesną historią Kopciuszka. Jest i zła macocha, jest książę (co prawda nie na białym koniu, ale a to z androidem w rękach), jest królewski bal, ale… czy ta bajka zakończy się równie szczęśliwie jak pierwowzór?

             Nowa rzeczywistość wcale nie jest przyjazna. Ludzie żyją w ciągłym strachu. Z jednej strony zaraza, która zapanowała nad światem, z drugiej Lunarzy (mieszkańcy Księżyca) z królową Levaną na czele. Kobietą, która sieje postrach i pozorną miłość jednocześnie. Dziwne? Ależ oczywiście. Ale w tej opowieści nic nie jest jednoznaczne.

            Cinder w swoim czasie odegra bardzo ważną rolę w drodze do wolności i bezpieczeństwa państwa. A wszystko zaczęło się od odwiedzin księcia Kaia w jej warsztacie. 

Kim tak naprawdę jest Cinder? Kto ją stworzył i dlaczego?

            Książka jest bardzo dobrze skonstruowana. Nie pozostawia czasu na nudę. Jedno wydarzenie goni kolejne i każde z nich jest ciekawsze od poprzedniego. Do tego bardzo realne i dobrze wykreowane postacie dodają dreszczyku emocji.  Autorka napisała tę powieść bardzo prostym , młodzieżowym językiem, co pozwala pochłonąć ją bardzo szybko.

Mimo, że jest to historia dość przewidywalna (bo rozwiązania głównego wątku domyśliłam się już w połowie książki), to jest to naprawdę przyjemna lektura i z całą pewnością sięgnę po kolejny tom Sagi Księżycowej.

Ocena:

Fabuła – 5/6
Prowadzenie historii – 4/6
Postacie – 5/6
Język – 4/6
Wydanie 4/6
Egmont 2012, str. 440

Suma – 22/30

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz