13 lutego 2018

Książki o miłości



Czy jeśli miłość, to tylko romantyczna?
Przyznaję z ręką na serduchu, ze nie do końca przepadam za książkami typowo romantycznymi. Jednak te o miłości bardzo lubię. Nie zawsze jest to miłość taka, jaka od razu nam przychodzi do głowy. Czasami jest trudniejsza, czasami zupełnie niewygodna, ale zawsze głęboko dotyka człowieka.

Przedstawiam Wam zestawienie historii, które są mi bliskie, które są zupełnie różne. Typowe i takie, które nie od razu kojarzą się z romansem.

Vladimir Nabokov – Lolita
Książka mówiąca o trudnym temacie pedofilii. O miłości, która niszczy, truje i zabija. O miłości, która trzyma człowieka w kajdanach niewygody, grzechu i instynktu. Nie jest to historia, którą czytałabym z herbatą w ręku i kocykiem, ale mimo wszystko wciąga, zachęca do myślenia i stawia człowieka w sytuacji totalnego dyskomfortu ale tez emocjonalnego zaangażowania. Czego chcieć więcej od dobrej literatury?

Jane Austen – Duma i uprzedzenie
Romans wszechczasów? Możliwe. Jedno wiem na pewno, ze jest to klasyk, który doczekał się najwięcej intepretacji i inspiracji wykorzystanych w książkach oraz filmach. Bo cóż przyciąga bardziej, jak nie plątanina emocji, tajemnice, niedomówienia oraz klasa i duma? Mezalianse, inteligencja, silne postacie i takie, które opierają się swojej epoce.

Lucy Maud Montgomery – Ania z Zielonego Wzgórza
Jako mała dziewczynka i jako ta (troszkę) starsza, mając swoje prywatne życie poukładane, wciąż marzę o Gilbercie. Niesamowicie zawsze emocjonowałam się niezwykłymi przygodami mojej ulubionej dwójki bohaterów. Od nienawiści bardzo krótka droga do miłości, prawda? Niezwykle ciepła i rozbrajająca opowieść, która towarzyszy mi już długie lata i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej.

Wśród klasyków, które pojawiają się w tym zestawieniu, musiała się pojawić również historia pani Magdaleny. Mogłabym tu wskazać również inne tytuły tej autorki, jednak akurat ta historia jest najcieplejszą, najprzytulaśniejszą i najbardziej mięciutką, a do tego niegłupią i nieinfantylną historią o miłości jaką znam. I nie mówię tu o typowym romansie. Tu miłość bije z każdej strony książki. Są w nią uwikłani młodzi i starzy. Kobiety i mężczyźni. Duchy i żyjący. Cudowne!

Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem
Powieść przez wielkie P, o miłości przez wielkie M. Klasyk nad klasykami, miłość nad miłościami oraz emocje nad emocjami. Historia kobiety, którą podziwiam i jednocześnie jej współczuję. Kobiety, która pragnęła być kochana i jednocześnie tą miłością zabijała. Niezwykła książka.

Ostatnio w reklamach usłyszałam slogan „romans wszechczasów” w odniesieniu do 50 twarzy Greya. Zdecydowanie przesadzono. Bo o co tak naprawdę chodzi w miłości? Czym ona tak naprawdę jest? Czy powinna wznosić, czy niszczyć? A może jedno i drugie?
Zostawiam Was z tym pytaniem.
Pozdrawiam
Kinga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz