Na temat miłości powstało już mnóstwo opowieści. Ale czy
jest to źródło wyczerpane? Owszem, można powielać oklepane schematy i bazować
na wzruszeniu. Jednak dla mnie najciekawsze jest to, co ukryte.
Przedstawiam dzisiaj mistrza obserwacji międzyludzkich:
Erica – Emmanuela Schmitta.
W swojej najnowszej książce dotyka rzeczy, które w
codziennym życiu rzadko wypływają na światło dzienne. Zresztą jest on dla mnie mistrzem w
zaskakiwaniu czytelnika oczywistościami, do których ciężko się przyznać.
Kobieta i mężczyzna. Adam i Luiza. Para, która przeżyła ze
sobą pięć lat, po czym się rozstała. Postawili linię oddzielającą ich życia.
Inne miasta, inne wszystko… inni oni sami. Ale czy rzeczywiście? Czy może nigdy
się nie znali?
Pewnego dnia Adam postanawia ponownie nawiązać kontakt z
Luizą, wysyła do niej wiadomość i proponuje jej… przyjaźń. Jednak z biegiem czasu ich korespondencja
nabiera rumieńców i zamienia się w „obgadywanie miłości”. Czym jest? Jaka jest
różnica między uczuciem miłości kobiet i mężczyzn?
„kobiety kochają miłość, a mężczyźni ją uprawiają”
Tak w zaparte twierdzi on. A ona… tu zostawiam Was z nutką tajemnicy,
która wwierca się w rozemocjonowane serca czytelników.
Tytułowy napój miłosny to sposób na rozkochanie w sobie
drugiego człowieka. Psychoanalityk Adam jest przekonany, że takowy wynalazł.
Ale czy na pewno?
W książce zawartych jest mnóstwo pytań i tylko sam czytelnik
musi sobie na nie odpowiedzieć.
Postacie to prawdziwi ludzie. Tacy, których na
ulicy możemy spotkać każdego dnia. Nie mają nadprzyrodzonych mocy. Nie są ani
dobrzy, ani źli. Są normalni. Schmitt ma umiejętność kreowania ich osobowości
od początku do końca spójnie – czy to w zachowaniach, czy w języku jakim
operują.
Napój miłosny jest zapisem korespondencji. Krótkie wiadomości,
czasami wręcz jednozdaniowe, posuwają jednak historię do przodu. Mimo rozważań
o miłości książka jest dynamiczna i czyta się ją z zapartym tchem.
Jak we wszystkich tytułach Schmitta, język jest zrozumiały,
prosty – ale absolutnie nie prostacki. W swej jasności często poetycki, jednak
nie nachalny.
Czytając tę opowieść można wychwycić mnóstwo ciekawych myśli
i spostrzeżeń, które niewątpliwie można nazwać przesłaniami, aforyzmami i na
pewno zmuszają do głębszego zastanowienia się.
Oto mój ulubiony fragment:
„Można odrzucić miłość, nie zgodzić się, aby zawiodła nas na
wzburzone wody.
Obawiam się, że nasza wolność w miłości objawia się jedynie
negatywnie – jako nerwowy sprzeciw, tchórzliwe odrzucenie tego, co nas
przekracza. Możemy tylko nie stawić się na spotkanie, na które wzywa nas
szczęście.”
Książka zdecydowanie warta polecenia!
Ocena:
Fabuła 5/6
Prowadzenie historii 5/6
Postacie 5/6
Język (przystępność, walory estetyczne) 5/6
Wydanie 5/6
Suma 25/30
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz