Pytania uniwersalne i te, na które zawsze będziemy szukali
odpowiedzi. Ale czy kiedykolwiek je uzyskamy?
Nie czytałam wielu książek Haruki Murakamiego, ale już wiem,
że muszę to zmienić. Czy istnieje coś takiego jak rzeczywista, realna magia?
Nie wiem, ale właśnie takimi słowami opisałabym ten niesamowity klimat, który
istnieje w tych opowieściach.
Tym razem spotykamy mężczyznę Hajime, który wciąż nie jest w
stanie uzyskac odpowiedzi na pytanie kim jest? Czego pragnie? Czego potrzebuje?
Gdy był dzieckiem miał przyjaciółkę. Shimamoto. Ale to była
tylko dziewczynka z przeszłości. W pewnym momencie pragnie stać się mężczyzną i
wchodzi w ten świat mocno, erotycznie ale też z poczuciem niespełnienia. Wciąż
brakuje mu… no właśnie. Czego?
Próbując ułożyć sobie życie jako dojrzały człowiek, zakłada
rodzinę i robi karierę, która przynosi niesamowite zyski. Tylko, ze w pewnym
momencie ponownie spotyka ją. Dziewczynkę z przeszłości, która teraz staje się
jego obsesją, jego narkotykiem, jego zjawą i ułudą. Tym, czego pragnie, tym,
czego potrzebuje. Wszystkim…
Tylko, czy Hajime odpowiedział już sobie na wszystkie
pytania?
Kim naprawdę jest Shimamoto?
Ponieważ pamięć i odczucia są tak niepewne, tak subiektywne,
zawsze polegamy na jakiejś rzeczywistości – nazwijmy ją rzeczywistością
alternatywną – która udowodni prawdziwość wydarzeń. Do jakiego stopnia fakty,
które uznajemy za prawdziwe, rzeczywiście takie są, a do jakiego stopnia są
faktami jedynie dlatego, że tak je nazywamy – takiego rozróżnienia nie sposób
dokonać.
Przyznam, że początek historii mnie troszkę irytował. Myślę
sobie: Przecież to Murakami. Jak nie czytam pięćdziesięciu twarzy sami wiemy
kogo;)
I po co te wszystkie zabiegi? Ale oczywistym było, że tu nie
dzieje się nic przez przypadek. Każde słowo było przemyślane i miało swój finał
w dalszej części książki.
Na tych dwustu stronach rozbrzmiewa niesamowita historia
człowieka zagubionego, człowieka, który chyba nigdy nie będzie w stanie sobie
odpowiedzieć na pytanie czego pragnie. Ale sprawny czytelnik jest w stanie
rozwikłać tę zagadkę. Miłości. Chce być kochany. Tylko Hajime tak nieporadnie
porusza się w tym temacie, że nie jest w stanie tego dostrzec.
Sam bohater bardzo mnie irytował w tym swoim zagubieni, w
swoich głupich decyzjach, w tym niszczeniu samego siebie. Zachowywał się jak
człowiek nagle wrzucony w inną rzeczywistość. Miałam ochotę nim potrząsnąć i
krzyknąć, żeby się opanował.
Murakami doskonale go wykreował. Hajime budzi w czytelniku
mnóstwo emocji. To prawdziwy człowiek, który w dobie wysokiej technologii,
łatwego dostępu do świata i wielu możliwości komunikacji… tak naprawdę jest
sam. To bardzo smutne ale też prawdziwe.
Autor przemyca tu prawdę o tym, że przywiązanie i pewność to
największa zasadzka. A to co nam się wydaje, może być tylko pustynią.
Na świecie jest pełno „prawdopodobnie”.
Książkę polecam z czystym sumieniem. Jeśli lubicie opowieści
„nie wprost”, takie, które są w stanie zawładnąć umysłem i duszą… to sięgnijcie
po tę powieść.
Wydawnictwo Muza SP, Warszawa 2008, stron 231
Ocena
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz