27 lutego 2016

Na południe od granicy, na zachód od słońca - Haruki Murakami




Pytania uniwersalne i te, na które zawsze będziemy szukali odpowiedzi. Ale czy kiedykolwiek je uzyskamy?

           Nie czytałam wielu książek Haruki Murakamiego, ale już wiem, że muszę to zmienić. Czy istnieje coś takiego jak rzeczywista, realna magia? Nie wiem, ale właśnie takimi słowami opisałabym ten niesamowity klimat, który istnieje w tych opowieściach.

          Tym razem spotykamy mężczyznę Hajime, który wciąż nie jest w stanie uzyskac odpowiedzi na pytanie kim jest? Czego pragnie? Czego potrzebuje?

           Gdy był dzieckiem miał przyjaciółkę. Shimamoto. Ale to była tylko dziewczynka z przeszłości. W pewnym momencie pragnie stać się mężczyzną i wchodzi w ten świat mocno, erotycznie ale też z poczuciem niespełnienia. Wciąż brakuje mu… no właśnie. Czego?
Próbując ułożyć sobie życie jako dojrzały człowiek, zakłada rodzinę i robi karierę, która przynosi niesamowite zyski. Tylko, ze w pewnym momencie ponownie spotyka ją. Dziewczynkę z przeszłości, która teraz staje się jego obsesją, jego narkotykiem, jego zjawą i ułudą. Tym, czego pragnie, tym, czego potrzebuje. Wszystkim…

Tylko, czy Hajime odpowiedział już sobie na wszystkie pytania?

Kim naprawdę jest Shimamoto?

Ponieważ pamięć i odczucia są tak niepewne, tak subiektywne, zawsze polegamy na jakiejś rzeczywistości – nazwijmy ją rzeczywistością alternatywną – która udowodni prawdziwość wydarzeń. Do jakiego stopnia fakty, które uznajemy za prawdziwe, rzeczywiście takie są, a do jakiego stopnia są faktami jedynie dlatego, że tak je nazywamy – takiego rozróżnienia nie sposób dokonać.

             Przyznam, że początek historii mnie troszkę irytował. Myślę sobie: Przecież to Murakami. Jak nie czytam pięćdziesięciu twarzy sami wiemy kogo;)
I po co te wszystkie zabiegi? Ale oczywistym było, że tu nie dzieje się nic przez przypadek. Każde słowo było przemyślane i miało swój finał w dalszej części książki.

           Na tych dwustu stronach rozbrzmiewa niesamowita historia człowieka zagubionego, człowieka, który chyba nigdy nie będzie w stanie sobie odpowiedzieć na pytanie czego pragnie. Ale sprawny czytelnik jest w stanie rozwikłać tę zagadkę. Miłości. Chce być kochany. Tylko Hajime tak nieporadnie porusza się w tym temacie, że nie jest w stanie tego dostrzec.

            Sam bohater bardzo mnie irytował w tym swoim zagubieni, w swoich głupich decyzjach, w tym niszczeniu samego siebie. Zachowywał się jak człowiek nagle wrzucony w inną rzeczywistość. Miałam ochotę nim potrząsnąć i krzyknąć, żeby się opanował. 
Murakami doskonale go wykreował. Hajime budzi w czytelniku mnóstwo emocji. To prawdziwy człowiek, który w dobie wysokiej technologii, łatwego dostępu do świata i wielu możliwości komunikacji… tak naprawdę jest sam. To bardzo smutne ale też prawdziwe. 

           Autor przemyca tu prawdę o tym, że przywiązanie i pewność to największa zasadzka. A to co nam się wydaje, może być tylko pustynią.


Na świecie jest pełno „prawdopodobnie”.

Książkę polecam z czystym sumieniem. Jeśli lubicie opowieści „nie wprost”, takie, które są w stanie zawładnąć umysłem i duszą… to sięgnijcie po tę powieść. 


Wydawnictwo Muza SP, Warszawa 2008, stron 231
Ocena
8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz