3 listopada 2018

Podniebny - Kerstin Gier



Magia, która czai się w słowach.  Atmosfera, która zachęca do pozostania w Podniebnym
 na dłużej.
 

         Bardzo trudno jest mi pisać o tej książce. Bo bardziej od historii wrażenie zrobiła na mnie całość: postacie, opowieść, język i to coś. Dawno nie czytałam czegoś tak sympatycznego i przepełnionego ciepłem, choć jednym z wątków jest zagadka kryminalna. Jednak otoczka i magia unosząca się z każdego słowa, nie pozwalają oderwać się, a usta ciągle zostają uniesione w uśmiechu.
       Sama fabuła nie jest dość skomplikowana. Siedemnastoletnia Funny, chcąc spróbować się odnaleźć wyjeżdża na koniec świata, aby rozpocząć praktykę w hotelu Chateau Janvier. Jednak bardziej wtajemniczeniu mówią o nim Podniebny, z którą to nazwą nie ukrywam, ze związałam się dużo bardziej. Ten hotel to obłoczek wypełniony radością, miłością i wielkim bogactwem wielu emocji. Spotkamy się tu ze smutkiem, z zaskoczeniem, z miłością, strachem i szaleństwem. Nie jest tu obca również tajemnica, niepewność i strach przeplatający się z cudownością i zapachem wanilii.
       Czytając tą książkę na zmianę śmiałam się i bałam trzymając kciuki za powodzenie głównych bohaterów.
       Jednak Podniebny czasy świetności ma już dawno za sobą. Ale powszechnie wiadomo, że okres świąteczny i noworoczny charakteryzuje się wyjątkowością. Wówczas to hotel przeżywa oblężenie wyjątkowych gości: celebrytów, sportowców, milionerów oraz tych, dla których to miejsce jest symbolem spełnienia. Od młodych i przebiegłych, aż do starszych, skromnych i zakochanych.
        Jak można się domyśleć Funny znajdzie się w centrum wszystkich niesamowitych wydarzeń, które Podniebny będzie obserwował w swym wnętrzu. Całe szczęście dziewczyna nie jest w tym wszystkim sama. W czym? W pogodni za sprawiedliwością, za ocaleniem hotelu, za złodziejem. Pomaga jej w tym Ben – syn właściciela Podniebnego oraz tajemniczy Tristan wraz ze swoim dziadkiem. A gdzie mamy dwóch chłopaków i jedną dziewczynę, musimy spodziewać się wątku miłosnego. Jednak jest on tutaj niezwykle przyjemny, subtelny i absolutnie nie wychodzi na pierwszy plan. Jedynie delikatnie macha do czytelnika ręką: jestem, ale nie przejmuj się mną.
        Każdy z bohaterów zaskakuje, w zanadrzu przechowuje niezwykłą tajemnicę, i absolutnie nie jest pominięty w całej fabule. Nie ma tu osób przypadkowych, niepotrzebnych, zapchajdziur. Każdy jest świetnie skonstruowany, ma swój charakter, niezwykłą osobowość od najmłodszego aż po staruszków. Ciepłe kluchy albo przezroczystości nie mają tu miejsca. Nawet epizodyczne bohaterki są w stanie wzbudzi w czytelniku określoną emocję.
       To wszystko świadczy o niezwykle dobrym warsztacie autorki, która już nie jeden raz udowodniła swój talent do snucia opowieści, która chwyta i nie puszcza, która wywołuje uczucia, która sprawia, że chwile spędzone przy lekturze są bardzo przyjemne.
       Książka skierowana jest dla młodzieży, ale ja już dorosła świetnie bawiłam się przy czytaniu. Przyznam się również, że tak zżyłam się z bohaterami i tą magiczną atmosferą, że gdy skończyłam czytać już tęskniłam za Podniebnym. Podobno jest to historia jednotomowa, ale wcale nie pogniewałabym się, gdyby autorka kolejny raz zaprosiła mnie na wizytę w tym niezwykłym miejscu.
Gorąco polecam tym, którzy mają ochotę zatopić się w lekturze i zapomnieć się w magii i cieple płynącym z każdej strony.

Media Rodzina, Poznań 2018, str. 438

Ocena 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz